Samorząd daje możliwość kreowania rzeczywistości

ROZMOWA Z PANEM GRZEGORZEM PIETRUCZUKIEM, BURMISTRZEM DZIELNICY BIELANY M.ST. WARSZAWY

Czy to jest Pana pierwsza kadencja burmistrza Bielan?

Pierwsza jako burmistrza, ale przez trzy poprzednie kadencje byłem zastępcą burmistrza, a wcześniej radnym gminy również na Bielanach i przez cztery lata byłem także radnym Sejmiku Województwa Mazowieckiego. 

 

To mnóstwo poświęconego czasu, dlaczego akurat na działalność samorządową?

Samorząd jest miejscem, które daje możliwość kreowania rzeczywistości. Tutaj człowiek ma realny wpływ na najbliższe otoczenie – gminę, dzielnicę – i ma poczucie, że je kształtuje, bo to nie jest tak, że świat, który zastaliśmy jest stały. Bardzo lubię to robić, już jako dziecko często zastanawiałem się co by było, gdybym mógł coś zmienić, poprawić w mojej przestrzeni na Bielanach. Dzięki wsparciu mieszkańców, teraz w samorządzie wiele z tych projektów realizuję, by podnieść nasz standard życia. Jest to poprawa infrastruktury dróg, placów zabaw, szkół czy przedszkoli, ale także realizacja programów społecznych, kulturalnych i sportowych, bo to jest niezwykle ważne. Wszystkie te elementy stoją na równi potrzeb. Istotna jest zarówno poprawa bezpieczeństwa, infrastruktury i komfortu życia, jak również socjalizacja ludzi, co jest szalenie potrzebne w dzisiejszych czasach. W latach 90. mocno załamała się struktura społeczna i tak naprawdę nie odbudowała się przez te wszystkie lata transformacji, co jest ogromnym problemem niedocenianym przez polityków, albo też jest tak, że celowo wykorzystuje się ten temat do swoich rozgrywek partyjnych.

 

Z jakiego projektu zrealizowanego na Bielanach jest Pan najbardziej dumny, z którego Pan się cieszy i jest bliski Pana sercu?

Biorąc pod uwagę projekty infrastrukturalne, to budowa Centrum Rekreacyjno-Sportowego, bo kiedy przyszedłem na stanowisko jeszcze wtedy zastępcy burmistrza, to takie centrum na mojej dzielnicy nie istniało. Obecnie są już dwie pływalnie, hala sportowa, sale bokserskie, siłownie, dwa kompleksy boisk zadaszanych zimą i szykujemy się do otwarcia kolejnego obiektu sportowego dla ok. 2 tys. mieszkańców. Z tych obiektów korzystają zarówno małe dzieci, jak i osoby w średnim wieku oraz seniorzy. Aktywność fizyczna społeczności jest dla nas bardzo ważna.

Kolejne, równie ważne, to projekty przeciwdziałania przemocy. Jako nieliczni w kraju w 2016 roku zrobiliśmy badania i wdrożyliśmy projekty przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Pokłosiem tego są bardzo dobre kontakty ze specjalistami w tej dziedzinie, m.in. z dyrektorem Tomaszem Rowińskim, założycielem EZRA UKSW, który jako pierwszy w Polsce zaczął stosować systemowe rozwiązania na rzecz budowy środowiskowego centrum wsparcia dla dzieci i młodzieży. Miałem przyjemność wspierać ten projekt i wspieram go do dzisiaj, gdyż uważam, że to jest coś absolutnie potrzebnego, co bardzo dobrze się buduje i w kraju jest kopiowany model bielański, bo tak on jest nazywany. Jest to cenny projekt, ale widzę też jak dużo jeszcze mamy potrzeb w tym zakresie, dotykamy tylko wierzchołka góry lodowej problemów, które są, a cała reszta jeszcze przed nami.

Załamanie jest ogromne, mamy wzrost prób samobójczych każdego roku o 77%, są problemy w placówkach oświatowych, wiele dzieci nie radzi sobie w szkole podstawowej czy średniej, przechodzą do edukacji domowej, często pozostając bez pomocy. To wynika częściowo z tego, że mamy bardzo duży problem społeczny, który narasta. Są ogromne potrzeby w lecznictwie psychologicznym i psychiatrycznym, a chore nieleczone dzieci za kilka lat będą nadal miały te problemy jeśli im nie pomożemy. System jest absolutnie niewydolny i to wszyscy w kraju wiedzą, a tylko niektórzy przyznają, że tak jest. Jeśli teraz temu nie zaradzimy, to będziemy się z tym mierzyć przez dekady.

 

Czy samorządy są w stanie zaadresować ten temat i znaleźć rozwiązanie poza środowiskowym centrum zdrowia?

Jeśli nie wiadomo jak coś zrobić w administracji centralnej, to zrzuca się temat na samorządy. Tak jest w większości rządów – niech się martwią prezydenci, burmistrzowie, starostowie, wójtowie, bo oni zawsze coś wymyślą. Tylko, że my potrzebujemy tak naprawdę porządnych rozwiązań systemowych i całej machiny wsparcia. Sama teza powstała dzięki temu, że kilka osób w ministerstwie zdrowia oraz jeszcze wtedy w ministerstwie rozwoju regionalnego zauważyło, że coś trzeba z tym zrobić. Powinniśmy bardzo mocno współpracować na linii rząd-samorząd i dla mnie w tym temacie absolutnie nie jest istotne, jakie są podziały polityczne, ponieważ mamy jeden cel. Musimy działać natychmiast, bo dramatyczna jest sytuacja dzieci i młodzieży choćby po pandemii i po tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, kiedy ogromna część dzieci ukraińskich uczęszcza do naszych placówek. Szacujemy, że ok. 35-40% z nich ma syndrom pourazowy – widziały pewne rzeczy, przeżyły traumę, dostają informacje o swoich bliskich, że są ranni lub giną. To wszystko dzieje się teraz. 

Jako burmistrz nie nauczyłem się narzekać, jesteśmy od tego, żeby rozwiązywać problemy, ale tu potrzebujemy po prostu wsparcia, po pierwsze finansowego, po drugie – systemowego. Chodzi o to, że w Polsce jest za mała liczba psychologów i psychiatrów – ich fizycznie brakuje. Podbieranie sobie wzajemnie tych ludzi poprzez oferowanie wyższych pensji lub różnego rodzaju namowy, systemowo nic nie zmienia, jeśli nadal kolejka liczy np. ponad sto dzieci do jednego psychologa. Bez kształcenia kadr na szczeblu krajowym i bez zmian systemowych to jest tylko gaszenie kolejnych ognisk. 

 

Na Bielanach zarejestrowana jest jedna z prężnie rozwijających się szkół działających w systemie edukacji domowej. To temat społeczny ostatnich miesięcy. Jak to funkcjonuje obecnie?

Tu mamy problem dwupłaszczyznowy. Jeden to finanse, ponieważ tego typu placówka dostaje 80% wysokości środków przekazywanych szkołom tradycyjnym. Mowa o dziesiątkach milionów złotych, które musimy przeznaczyć na ten cel. Natomiast drugi problem to kwestia tego, że z jakiegoś powodu rodzice decydują się przenieść dzieci do tego typu nauczania. Coś w systemie oświaty ewidentnie nie gra. To nie jest tak, że w edukacji domowej należy szukać wroga, tylko bardziej sojusznika i uporządkować kwestie finansowe, ale te systemy trzeba po prostu połączyć i zgrać. Skoro dziesiątki tysięcy rodziców decyduje się na taki krok i ja wielu z tych rodziców znam, oni są zdeterminowani, żeby to robić, bo dziecko z różnych przyczyn w tradycyjnej szkole nie daje rady, to my powinniśmy przeprowadzić bardzo ważną debatę na ten temat i znaleźć rozwiązanie. A w Polsce, jak dotąd, w debatach dominuje temat czy będzie wspólna lista opozycji, czy nie, co mnie absolutnie nie interesuje w tym momencie, gdyż kwestie co się dzieje w polskiej edukacji i dlaczego jest tak źle, w ogóle nie są poruszane. Nie rozumiem tego i mi się to bardzo nie podoba.

 

Co jest najbardziej specyficznego i równie istotnego dla Bielan, czym się Pan zajmuje, rozwiązując problemy?

Wszedłem do wyborów ze swoim komitetem lokalnym „Razem dla Bielan” z założeniem, że skupiamy się na życiu mieszkańców, odsuwamy politykę i podziały plemienne w kraju, bo w moim komitecie są ludzie o różnych poglądach, albo w ogóle ich nie mają, bo uważają, że to nie ma znaczenia. Zajmujemy się dzielnicą oraz rozwiązywaniem problemów mieszkańców. Priorytetem jest, żeby tych mieszkańców zachęcić do udziału i partycypacji w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego, chodzi o to, że każdy mieszkaniec ma swój głos i ma prawo go wyrazić, ale także bierze współodpowiedzialność za swoją małą Ojczyznę poprzez różnego typu działania, budżety partycypacyjne, projekty lokalne, np. udział w projekcie „Bielany lokalnie”, po to, żeby każdy czuł, że te nasze Bielany buduje i ma wpływ na ich rozwój. 

Druga sprawa to zachęcenie mieszkańców do uczestnictwa w życiu społecznym. W naszej dzielnicy mieszka ponad 45 tysięcy seniorów i przygotowaliśmy dla nich bardzo bogatą ofertę. W grudniu zeszłego roku otworzyliśmy Bielańskie Centrum Wsparcia Seniora i takich centrów chcemy jeszcze wybudować cztery na kolejnych osiedlach – Chomiczówka, Wawrzyszew, Wrzeciono i Ruda, ponieważ kładę duży nacisk na aktywizację mieszkańców, a w szczególności seniorów. Chcemy zapobiec sytuacji, że seniorzy siedzą tylko w domach lub przychodniach, bo zamykają się na emeryturze i żyją samotnie. 

Dla mnie szokiem było to, co się działo w pandemii. Bardzo wielu ludzi umierało samotnie w domach. Mamy dane, że nawet cztery mieszkania komunalne dziennie się zwalniały ze względu na to, że ludzie umierali – nie tylko na koronawirusa, ale też dlatego, bo siedzieli w zamknięciu. Zareagowaliśmy szybko i ogromne wrażenie na mieszkańcach wywarło to, że do samotnych ludzi chodzili żołnierze – bardzo pozytywni młodzi chłopcy i dziewczyny, którzy przynosili paczki i pomagali w różnego typu rzeczach, ale nie te paczki były najważniejsze i nie to, że jakieś zadania wykonywali dla tych mieszkańców, tylko to, że ktoś przyszedł do nich i porozmawiał. Dlatego bardzo mocno stawiamy na integrację społeczną. W poprzednim roku mieliśmy kilkaset wydarzeń kulturalnych, społecznych i sportowych w terenie na naszych osiedlach. Chcieliśmy, żeby działo się dużo i jak najbardziej pozytywnie. Były koncerty w parkach, na placach zabaw były atrakcje, odbywały się tzw. grające podwórka z muzyką na żywo i ludzie się bawili, poznawali, rozmawiali ze sobą i mieli możliwość się socjalizować. 

Ja jestem z tego pokolenia, że normalne było bieganie do sąsiada czy sąsiadki na podwieczorek, kolację, bo były grupy sąsiedzkie i wszyscy się znaliśmy. Te grupy uległy rozpadowi i staramy się to w jak największym stopniu odbudować. Dla mnie to jest niezwykle ważne, bo najgorsze, co może być dla człowieka, to samotność i alienacja. To jest coś, co teraz niestety spotyka nasze społeczeństwo i tak się dzieje też na Zachodzie, więc chcemy i musimy temu przeciwdziałać i to jest ogromne wyzwanie dla mnie i mojego zespołu.

 

Integracja społeczna poprzez aktywność na zdrowym powietrzu wiąże się też z tematem ekologii. Bielany mają niechlubne Radiowo. Jak sobie z tym radzicie? 

Tu kluczową rolę odegrała ogromna presja społeczna. Nie da się ukryć, że byliśmy oszukiwani, bo zapewniano nas, że używana technologia jest ekologiczna, a tymczasem zakład działał w najgorszej, najtańszej, szkodliwej technologii. Powodowało to niesłychanie wielkie uciążliwości na Bielanach, które są zieloną dzielnicą i płucami Warszawy. My nie korzystaliśmy ani z Puszczy Kampinoskiej, ani z naszych lasów – Lindego, Młocińskiego czy Bielańskiego, tylko byliśmy zakładnikami kierunku wiatrów i potwornej odorowości, która rozciągała się na wiele kilometrów. Było ogromne wsparcie stowarzyszeń lokalnych, mieszkańców i radnych, w szczególności radnej Iwony Walentynowicz, która bardzo mocno walczyła i zabiegała o poprawę sytuacji. Wymusiliśmy likwidację tej technologii i sądy przyznały nam rację, bo zamknięto obróbkę odpadów komunalnych na powietrzu w prymitywnej technologii i obecnie skargi ustały, a mieszkańcy zaczęli spokojnie żyć. To też pokazało jak zorganizowaną społecznością są Bielany i że wspólnie możemy osiągać cele.

Jestem za tym, żeby powstawały nowoczesne zakłady przetwórstwa odpadów, bo nie da się tego uniknąć. Tym bardziej, że można pozyskiwać energię z odpadów, można korzystać ze złej sytuacji energetycznej i politycznej, którą mamy, bo każde takie źródło jest teraz bardzo ważne. Tylko to wszystko trzeba robić w konsultacji z mieszkańcami, nie wolno ich zaskakiwać czy chować przed nimi takie tematy.

 

Kryzys energetyczny jest i nie da się obok tego tematu przejść obojętnie. Jak radzicie sobie z budżetem w związku z problemami, jakie ten kryzys przynosi do jednostek samorządu terytorialnego.

Jest to problem i nawet dzisiaj siedziałem nad budżetem, by zestawić nasze zapotrzebowania. Inflacja robi swoje, wzrost cen, nośników energii przekłada się na budżet. Jednak w zeszłym roku bardzo mocno zwiększyliśmy dochody i osiągnęliśmy rekordowy wynik jako dzielnica, bo ponad 74 mln brutto dochodu ze sprzedaży nieruchomości. Mam nadzieję, że zgodnie z ustawą 70% tej kwoty trafi do dzielnicy w tym roku i dzięki temu sobie poradzimy, a nawet otworzymy kolejne inwestycje, które są bardzo potrzebne. 

Poza tym wiele lat temu zaczęliśmy montować instalacje fotowoltaiczne, a także pompy ciepła i tam, gdzie możemy, wprowadziliśmy oszczędności energetyczne, ale mimo wszystko te koszty są bardzo wysokie. Widziałem pozamykane w kraju pływalnie w niektórych samorządach, ich po prostu już nie stać na te opłaty i nie wyobrażam sobie, żebym miał coś takiego u siebie w dzielnicy. Każda kwota u nas się liczy. Obniżyliśmy koszty funkcjonowania ośrodka sportu o blisko 24%, ale jest jakaś granica, poniżej której nie można zejść. My już wiemy, że tę granicę osiągnęliśmy, teraz musimy więcej środków dołożyć, bo nie chcę znacząco podnosić cen wejść na obiekty sportowe dlatego, że po pierwsze te obiekty były budowane z podatków mieszkańców, a po drugie nie można zmniejszyć aktywności fizycznej jakiejkolwiek grupy wiekowej. Dla mnie to bardzo ważne, bo sam uprawiam triathlon, pływam długodystansowo, zawsze staram się znaleźć czas na kilka treningów tygodniowo i wiem, jak to jest potrzebne w życiu, by taką aktywność zaszczepić. Bardzo mocno postawiliśmy też na dzieci. Mamy największy w Polsce uczniowski klub sportowy – G8, a także bardzo rozwiniętą sieć mniejszych klubów sportowych, mamy też Akademię Wychowania Fizycznego i AZS AWF, z którym świetnie współpracujemy i bardzo nam pomagają na wielu polach. Tak naprawdę im więcej ruchu, tym mniej wizyt u lekarzy w przychodniach czy szpitalach, więc w tej sferze na pewno nie będziemy oszczędzać. Szczególnie po pandemii musimy postawić na aktywność fizyczną w każdej grupie wiekowej. To się przełoży później na stan zdrowia naszego społeczeństwa. 

 

Bielany to także huta, jak również miejsce dla przedsiębiorców, gdzie rozwija się dużo nowych gałęzi przemysłu. Czy przedsiębiorcy także są pod opieką ze strony bielańskiego samorządu, bo im również nie jest łatwo.

Huta działa, pracuje, produkuje więcej stali wysokojakościowej, niż kiedykolwiek. Jest to bardzo ważny zakład dla nas pod wieloma względami. Przede wszystkim daje tysiące miejsc pracy i o tym nie możemy zapominać. Poza tym zakład współpracuje z firmą ArcelorMittal i na czele z prezesem firma ta bardzo dba o tkankę społeczną. Znaczna część osiedli na Bielanach powstała wokół huty, która miała bardzo dużą rolę miastotwórczą w tej części Warszawy, dlatego że musiała się rozwijać zanim rozwinęła się infrastruktura – szpitale, szkoły, na to wszystko szły środki. Huta też bardzo się zmieniła. To są najnowocześniejsze technologie, jakie są stosowane na świecie, teraz zainwestowano kolejne olbrzymie pieniądze na różnego typu wyciszenia i przestały do nas wpływać skargi w tej kwestii, bo podniósł się komfort życia mieszkańców. Huta to duże tereny, obecnie budowane są tam ogromne huby internetowe, pierwszy z nich już wystartował. Inwestycje się rozwijają i będą się rozwijać, bo na tych wolnych terenach będzie trwała zabudowa. My ze swojej strony bardzo chcieliśmy, żeby to były jak najnowocześniejsze technologie i zależy mi też, żeby tworzyć miejsca pracy, bo podatki same się nie wytworzą, my musimy dać szansę przedsiębiorcom, dużym korporacjom, ale i tym malutkim do tego, żeby mogły inwestować na dogodnych warunkach i tym samym tworzyć nowe miejsca pracy. To jest dla mnie klucz, żeby Bielany nie były tylko taką sympatyczną dzielnicą do mieszkania i sypialnią, ale żeby tutaj też tworzyło się PKB, żeby wytwarzać podatki, by wpływały one do miasta, abyśmy mogli dzięki temu funkcjonować.

Dzięki tym założeniom powstał m.in. Bielański Integrator Przedsiębiorczy, który pomaga i wspiera lokalnych przedsiębiorców. Wykorzystujemy do tego wszystkie nasze kanały, social media, lokalną gazetę „Nasze Bielany”. Mamy też preferencyjne stawki za wynajem lokali użytkowych z zasobów dzielnicy na poszczególne gasnące zawody, które wydają się być bardzo potrzebne, bo teraz trudno znaleźć zegarmistrza, szewca, krawcową. Po pandemii pomagaliśmy przedsiębiorcom, jak mogliśmy, schodząc z kosztów, żeby te zakłady czy małe restauracyjki i kawiarnie mogły przetrwać. W większości przypadków to się udało, ale niestety niektóre firmy upadły i nad tym bardzo boleję. 

 

Czy Bielany realizują indywidualne ciekawe projekty ekologiczne?

Rozpoczęliśmy 9 lat temu wyjątkowy projekt, którego pomysłodawcą jest mój zastępca Włodzimierz Piątkowski. Są to tzw. rewolucje podwórkowe, gdzie zrywamy asfalt, stare betonowe nawierzchnie czy płyty i przywracamy zieleń na podwórkach. Odczarowaliśmy już ponad 50 takich podwórek, a w tym roku planujemy zrobić kilkanaście wspólnie ze spółdzielniami mieszkaniowymi na naszych terenach ZGN-u. To przynosi super efekty.

Kwestie ochrony środowiska i ekologii są dla nas bardzo istotne. Udało nam się zadbać o Dęby Młocińskie. Dzięki życzliwości huty odkupiliśmy od zakładu 9 hektarów dębów za symboliczną kwotę i przyjęły je lasy miejskie. Bardzo chronimy nasze parki. Blokujemy każdą próbę zabudowy terenów zielonych przez deweloperów, którzy chcą wchodzić na siłę. Bielany były bardzo mądrze projektowane przez Marię i Kazimierza Piechotków. To było małżeństwo powstańców warszawskich, którzy zamieszkali na Bielanach i jako architekci projektowali te tereny. W ich projekcie zostało zawarte wszystko, co może być pozytywnego, czyli parki, przestrzenie na szkoły i przedszkola, dlatego chcemy to chronić i staramy się nie dopuścić do plombowania dzielnicy, bo przez ciasnotę poziom życia będzie spadał i pojawią się konflikty sąsiedzkie. Naszym celem jest zachowanie jak największej ilości terenów, wykupujemy je kiedy trzeba, przyjmujemy miejscowe plany zagospodarowania, aby ta przestrzeń była oddychająca, niezabetonowana i zielona. Chcemy, żeby na Bielanach ludziom się dobrze, spokojnie żyło.

Like this article?

Share
Share

Leave a comment