Mikołaj Kopernik wielki ekonomista – oczami Robina Barnetta

MIKOŁAJ KOPERNIK WIELKI EKONOMISTA

oczami Robina Barnetta, byłego ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce

W tym roku przypada 550. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika. Wiele napisano o jego wybitnych osiągnięciach, a zwłaszcza o skonstruowaniu przez niego heliocentrycznego modelu świata. Ale dla mnie wpływ jego teorii ekonomicznych jest tak samo ważny, jak jego twierdzenie, że Słońce jest nieruchome w centrum wszechświata, a Ziemia krąży wokół niego.

Adam Smith jest często opisywany jako ojciec ekonomii, nie tylko ze względu na jego klasyczne dzieło „Bogactwo narodów” napisane w 1776 roku. Kopernik był jednak odpowiedzialny za obserwację dwóch kluczowych teorii ekonomicznych. Po pierwsze, zmiany cen odpowiadają zmianom podaży pieniądza. Twierdzenie, które później stało się znane jako ilościowa teoria pieniądza. Po drugie, jako pierwszy zauważył, że „złe pieniądze wypierają dobre”, znane dziś jako prawo Greshama.

Obie teorie nadal odgrywają aktywną rolę we współczesnych debatach na temat właściwego podejścia do polityki gospodarczej. Kiedy po raz pierwszy, w połowie lat siedemdziesiątych, studiowałem ekonomię, dominowała ekonomia keynesowska od czasu, gdy teorie Keynesa pomogły przezwyciężyć Wielki Kryzys w latach trzydziestych XX wieku. Według jego teorii aktywna interwencja rządu może ustabilizować gospodarki poprzez stymulowanie zagregowanego popytu. Jednak w takich krajach, jak Wielka Brytania i Stany Zjednoczone, jego poglądy były coraz bardziej kwestionowane, ponieważ cierpiały one zarówno na niski wzrost, jak i wysoką inflację tak zwaną stagflację, na którą ekonomia keynesowska nie dała odpowiedniej odpowiedzi politycznej. Grupa ekonomistów znana jako monetaryści, kierowana przez ludzi takich jak Milton Friedman, coraz głośniej wyrażała pogląd, że należy skupić się na kontrolowaniu podaży pieniądza w celu zarządzania gospodarką oraz że najlepszym sposobem walki z inflacją jest dostosowanie ilości pieniądza w obiegu. Liderzy tacy jak Margaret Thatcher i Ronald Reagan wprowadzili następnie monetaryzm w życie, z pewnymi znaczącymi pozytywnymi wynikami. Wątpię, by którykolwiek z nich przyznał Kopernikowi zasługę wywarcia wpływu na ich filozofię ekonomiczną, ale z pewnością on taki wpływ wywarł.

Dziś wielu ekonomistów zgadza się, że ani monetaryzm, ani teorie keynesowskie same w sobie nie wystarczą do zarządzania gospodarką XXI wieku. Jednak większość potwierdzi, że polityka pieniężna jest kluczowym elementem polityki gospodarczej i centralnym elementem roli banków centralnych, takich jak EBC, Fed czy Bank Anglii. Wynika z tego, że założenia Mikołaja Kopernika nadal 550 lat później, wpływają na dzisiejszych decydentów. Warto również zauważyć, że większość pism ekonomicznych Kopernika opierała się na jego praktycznych obserwacjach. Pełnił różne funkcje administracyjne w rejonie Warmii, w tym odpowiadał za szereg przedsięwzięć gospodarczych. W ten sposób dostrzegł bezpośrednio negatywny wpływ zdewaluowanych monet zarówno na biznes, jak i na społeczeństwo. Jego praktyczne zalecenia dotyczące reformy monetarnej miały realny wpływ na ówczesnych przywódców politycznych Prus. Współcześni ekonomiści w pełni uznają, że teorię należy uzupełniać praktycznymi obserwacjami. I znów Kopernik wyprzedził swój czas.

Mówi się, że naśladownictwo jest najszczerszą formą pochlebstwa. Znajduje to odzwierciedlenie w obecnej fali entuzjazmu dla kopernikańskiej rewolucji w zarządzaniu, która adaptuje jego heliocentryczną teorię świata do argumentu, że w teorii zarządzania klient powinien być stacjonarnym centrum wszechświata, a nie łańcuchem wartości organizacji. Innymi słowy, organizacje prosperują tylko wtedy, gdy są wystarczająco elastyczne, aby sprostać zmieniającym się potrzebom klientów. Dlatego muszą one słuchać i podążać za swoimi klientami. Miałoby to radykalne konsekwencje dla struktury zarządzania większością przedsiębiorstw. Teoria ta jest daleka od powszechnej akceptacji. Jednak powiązania z Kopernikiem to kolejny dowód na niezwykły wpływ „człowieka na wszystkie pory roku” Mikołaja Kopernika.

A teraz kilka uwag z mojej perspektywy na temat nadchodzących wyzwań gospodarczych. Dla mnie kluczową długoterminową kwestią pozostaje potrzeba przeciwdziałania zmianom klimatycznym poprzez dekarbonizację: tak zwana zielona rewolucja. Bez względu na nasze spojrzenie na przyczyny zmian klimatycznych, istnieje silny globalny konsensus co do tego, że potrzebne są pilne działania i że w niektórych obszarach postęp jest już zbyt wolny. Niektórzy koncentrują się na kosztach podjęcia działań. Jednak badania pokazują, że koszt bezczynności jest znacznie wyższy i że nasze zaniechanie będzie miało ogromne konsekwencje dla przyszłych pokoleń. Nie chcę, aby moje wnuki płaciły cenę krótkoterminowego zysku. Co więcej, przejście do zera netto stwarza duże możliwości gospodarcze i już teraz stanowi trampolinę dla innowacji i kreatywności. Polska jest dobrze przygotowana do wykorzystania tych możliwości.

Przejście na zieloną energię jest również kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa. Brutalna wojna Putina w Ukrainie przypomniała nam, że twarde bezpieczeństwo wymaga od nas zmniejszenia naszej zależności od energii z węgla. Członkowie Sojuszu wykonali już kawał dobrej roboty, minimalizując zależność energetyczną od Rosji. Jednak możemy połączyć energię wiatrową i słoneczną oraz energię jądrową, aby znacznie zwiększyć krajowe bezpieczeństwo energetyczne. Rzeczywisty postęp w zakresie polskiego cywilnego programu jądrowego będzie na tym etapie istotnym wkładem.

Jako student w latach siedemdziesiątych XX wieku byłem gorącym zwolennikiem monetaryzmu. Od tego czasu moje poglądy ewoluowały. Nie ma jednej teorii ekonomicznej, która odnosiłaby się do problemów stojących przed złożonymi i współzależnymi gospodarkami. Wierzę również, że państwo zawsze będzie odgrywać ważną rolę gospodarczą, nawet w najbardziej wolnorynkowych krajach, oraz że zarówno firmy, jak i osoby fizyczne muszą płacić sprawiedliwy udział w podatkach. Jednakże głównym motorem wzrostu gospodarczego zawsze będzie sektor prywatny. Kluczową rolą państwa jest więc tworzenie warunków do rozwoju biznesu, innowacyjności i przedsiębiorczości. To z kolei wygeneruje dochody w celu trwałego zapewnienia sieci bezpieczeństwa socjalnego, lepszej opieki zdrowotnej i szkół lub bardzo potrzebnych zwiększonych wydatków na obronę.

Wreszcie, niektórzy komentatorzy twierdzą, że zarówno ze względów ekonomicznych, jak i bezpieczeństwa powinniśmy odwrócić trend globalizacji. Nie zgadzam się. Globalizacja w ogromnym stopniu przyczyniła się do wzrostu gospodarczego, zwiększenia wyboru i obniżenia kosztów dóbr konsumpcyjnych. Odwrócenie trendu, zwłaszcza jeśli towarzyszy mu rosnący protekcjonizm, raczej nie przyniesie korzyści ekonomicznych. Nie zapominajmy też, że protekcjonizm przyczynił się zarówno do głodu, jak i do wojen. Podejście do globalizmu nieuchronnie zmieni się w nieprzewidywalny sposób. Ale już teraz widać, że musimy dywersyfikować źródła dostaw i w miarę możliwości skracać łańcuchy dostaw. Z pewnością nie możemy pozostać tak zależni od Chin, jak obecnie. Dowodem na to jest wpływ pandemii COVID-19 na łańcuchy dostaw.

Prognozy w tych niepewnych czasach są bardzo ryzykowne, więc zakończę tylko jednym. Szybka ewolucja technologii oznacza, że dzisiejsze modele biznesowe prawdopodobnie będą wyglądać radykalnie inaczej do końca dekady. Daje to ekscytujące możliwości na przyszłość, w tym zmiany modeli pracy.

ROBIN BARNETT

Prawnik, brytyjski dyplomata, były Ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce, Irlandii i Rumunii.

Like this article?

Share
Share

Leave a comment