Jestem świadoma bogactwa dwóch kultur, które odziedziczyłam

ROZMOWA Z PANIĄ ALICIA IRENE FALKOWSKI, AMBASADOR REPUBLIKI ARGENTYNY

Czy mogłaby Pani opowiedzieć o swoich korzeniach i polskich przodkach?

Bardzo chętnie. Mój ojciec Czesław Fałkowski urodził się 11 grudnia 1910 roku w Strupieniu

Małym, koło Chełma Lubelskiego, gdzie dziadkowie mieli gospodarstwo rolne. Miał trzech braci i siostrę. Ukończył wydział inżynierii mechaniki w Institut Polytechnique de Lorraine w Nancy, we Francji. Podczas wakacji, aby zarobić na utrzymanie, pracował w gospodarstwach rolnych. Jeden z braci, Lucjan, miał zadbać o finansowe wsparcie najstarszego rodzeństwa w ukończeniu wyższych studiów, ale niestety zginął w wypadku z traktorem, zostawiając żonę i małe dzieci. W tej sytuacji ojciec musiał się też zatroszczyć o utrzymanie rodziny.

Pozostali bracia byli bohaterami walk przeciw okupacji hitlerowskiej. Witold działał w Chełmie (Wikipedia: Witold Jerzy Fałkowski), a najmłodszy brat, Jerzy – w Warszawie. Kiedy wybuchła wojna, ojciec pracował we Francji, sprowadzając maszyny rolnicze do Polski. Natychmiast zgłosił się do pomocy w ambasadzie polskiej, a w maju 1940 roku wstąpił do polskiej armii, gdzie służył pod komendą generała Władysława Sikorskiego. W szeregach Polskich Sił Zbrojnych dotarł do Wielkiej Brytanii i tam po wojnie pracował przy budowie armat dla Wielkiej Brytanii. W listopadzie 1947 roku otrzymał kontrakt od argentyńskich zakładów wojskowych i wyruszył do Argentyny, gdzie pracował jako rzeczoznawca maszyn i obrabiarek. Jako autor opracowania norm

dokładności obrabiarek, prowadził kursy dla inżynierów i techników z tej dziedziny. Znał język niemiecki oraz francuski, szybko nauczył się także hiszpańskiego, co sprawiło, że został tłumaczem grupy polskich inżynierów, z którą przybył do Argentyny. W 1955 roku ojciec założył własną firmę montaży przemysłowych i wyspecjalizował licznych robotników argentyńskich.

Domu Polskim w Buenos Aires poznał Janinę Giedraitis, urodzoną 20 czerwca 1924 roku na Litwie w Zarasai. Była solistką baletu w teatrze w mieście Kaunas. Gdy wybuchła wojna, w obawie, że z powodu stanowiska ojca, który był sędzią, zostaną wywiezieni na Sybir, wyjechała wraz z matką

na zachód, gdzie uzyskała pracę dzięki choreografom baletowym i jej austriackiego partnera, Theo Killera, który wystawiał specjalne programy aliantów zaraz po wojnie w wiedeńskim teatrze Volksoper. Jednakże, zachęcona przez kuzyna, Zbigniewa Lutyka, który mieszkał w pięknej Mendozie w Argentynie, zdecydowały się z matką tam wyjechać. Rodzice wzięli ślub w listopadzie 1951 roku w Buenos Aires. Aktywnie udzielali się tam w Polonii. Mniej styczności mieliśmy ze społeczeństwem litewskim, którego członkowie osiedli na południu wielkiego miasta, ale mama nie traciła okazji, aby nam opowiadać o jej ojczyźnie i przygotowywać pyszne litewskie dania. Babcia niestety zmarła młodo, kiedy miałam tylko rok życia. Ojciec pracował w wolnych chwilach w Związku Polaków, popierał harcerstwo polskie na obczyźnie i tworzył stowarzyszenia absolwentów polskich, podczas gdy matka uczyła nas, małe dzieci z polskich rodzin, ludowych tańców. Rodzice zadbali o wykształcenie swoich dzieci. Moja siostra jest inżynierem elektronikiem, brat Ryszard, inżynierem przemysłowym, a ja – politologiem z dyplomem MBA.

Jakie wartości i tradycje wyniosła Pani z polskiego domu rodzinnego?

Przede wszystkim wiarę katolicką i wartości chrześcijańskie, z którymi łączą się tradycje kościelne i harcerskie, związane ze świętami, wraz z kuchnią polską i litewską oraz oczywiście z pięknymi kolędami i piosenkami, które śpiewaliśmy w domu w gronie rodzinnym lub przy ogniskach obozowych i w chórze im. Fryderyka Chopina, prowadzonego przez dyrygenta profesora Adama Dyląga. Ogromną przyjemność sprawia mi muzyka. Jako dziecko uwielbiałam wsłuchiwać się w pieśni wojenne i przedwojenne, piosenki Mieczysława Fogga i śpiewać je z mamą oraz przyjaciółmi. To kojarzyło mi się z polskim domem, choć nie mieliśmy żadnej styczności z powojenną Polską ze względu na rozbieżne poglądy polityczne między Polakami, którzy marzyli o niepodległej ojczyźnie i działali w jej sprawie, a władzami Polski Ludowej, podlegającymi ZSRR. Z klasyków, moim zdaniem, nie ma piękniejszej muzyki na świecie, jak ta, którą skomponował Fryderyk Chopin.

Z jakimi największymi wyzwaniami musiała się Pani zmierzyć w Argentynie?

Argentyna hojnie przyjmowała imigrantów z całego świata, ale Polacy byli szczególnie lubiani i znani jako ludzie szlachetni, pracowici, odważni, wytrwali, uczciwi i rzetelni, a to tylko niektóre z zalet. My zazdrościliśmy naszym argentyńskim sąsiadom tego, że ich rodziny były liczne i każdej niedzieli mogli zasiadać przy ogromnym stole np. u dziadków ze swymi bliskimi lub dalszymi krewnymi. Nasi dziadkowie, ciotki, stryjowie i kuzyni byli zbyt daleko, albo zginęli podczas wojny. Znaliśmy ich tylko ze starych pożółkłych zdjęć i opowiadań, często smutnych. Być może dlatego przyjaźniłam się raczej z dziećmi obcokrajowców, którzy byli tak samo osamotnieni i tęsknili za swymi rodzinami. Pomimo tego moje pokolenie miało wielkie szczęście, że mogliśmy cieszyć się pokojem, korzystając w pełni z młodzieńczych lat.

 

Jakie ma Pani doświadczenia z polską społecznością w Argentynie?

To, kim jestem, zawdzięczam Argentynie i Polonii argentyńskiej. Jestem świadoma bogactwa dwóch kultur, które odziedziczyłam. W wychowanie polskich dzieci ogromną pracę włożyli nasi rodzice, ale także duże polonijne grono, jak siostry Zmartwychwstanki, które uczyły nas w szkółkach sobotnich języka i kultury polskiej, księża oraz druhny i druhowie, którzy poświęcali swój wolny czas, abyśmy mogli wyjeżdżać na ciekawe obozy po całej Argentynie i nabierać różnych zdolności.

Czy czuje Pani silne więzi z tą społecznością?

Oczywiście, łączą mnie serdeczne przyjaźnie, które utrzymuję do dziś. Natomiast rodzina, którą stworzyłam z mężem Federico Morchio, pozwala mi też pielęgnować zwyczaje argentyńskie. One przybliżają mnie każdego dnia do dalekiej ojczyzny, którą rodzice nauczyli mnie kochać i cenić, ponieważ tak hojnie i bezwarunkowo ich przyjęła.

Jak polskie pochodzenie wpłynęło na Pani życie zawodowe i osobiste w Argentynie?

Tęsknota moich rodziców za ich ojczyznami i dążenie współobywateli do wolności były dla mnie wielkim natchnieniem, aby studiować historię, filozofię polityczną, prawo międzynarodowe oraz oczywiście języki obce, według dobrej rady ojca. Starałam się zrozumieć przyczyny okrutnych wojen, przez które cierpią narody walczące o niepodległość i zgłębić swoją kulturę, język oraz wiarę. Natomiast do rozpoczęcia kariery dyplomatycznej skłoniła mnie chęć utrzymywania wielostronnych pokojowych stosunków międzynarodowych w jej sprawie, a władzami Polski Ludowej, podlegającymi ZSRR. Z klasyków, moim zdaniem, nie ma piękniejszej muzyki na świecie, jak ta, którą skomponował Fryderyk Chopin.

Jakie były najważniejsze momenty w Pani karierze?

Te, w których poznawałam szczególnie ciekawych ludzi, jak np. byłego premiera Jerzego Buzka. Było to dla mnie, wówczas skromnej konsul w Warszawie, niezmiernym zaszczytem. Po latach pracy im dalej mnie wysyłano, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, jak ważna jest aktywna działalność utrzymująca dobre stosunki dyplomatyczne i tworząca przyjacielskie międzynarodowe relacje, które pozwalają przedstawiać własny kraj we właściwym świetle. Praca nad rozwojem przedsiębiorczości dla dobra każdego z partnerskich narodów sprawia, że poznajemy ciekawych ludzi, których możemy polecić polskim przedsiębiorcom do współpracy w biznesie, a także artystów lub wartościowych uczonych, co pozwala wymieniać się doświadczeniem z dziedziny kultury, nauki i technologii. Praca dyplomaty jest wyjątkowo ciekawa i bardzo satysfakcjonująca, gdyż poszerza drogi do rozwoju naszej gospodarki

Jakie są Pani najważniejsze osiągnięcia jako ambasadora Argentyny w Polsce?

Zaledwie pół roku od dnia złożenia listów uwierzytelniających na ręce Prezydenta Andrzeja Dudy moje prace dotyczące współpracy polsko-argentyńskiej są bardzo zaawansowane. Angażuję się w kooperację polskich uniwersytetów, m.in. w Warszawie, Lublinie, Bydgoszczy, Bielsko Białej, z uniwersytetami w Argentynie. Łącze również prowincje argentyńskie np. z województwem podkarpackim, ponieważ dzięki inżynierom z Krosna i pobliskich miast, którzy przenieśli się ponad wiek temu do Argentyny, rozwinął się przemysł ropy naftowej w Patagonii. Wspieram, tak jak robili to moi poprzednicy przez ostatnie 50 lat, działalność Zespołu Szkół nr. 1 w Sierpcu im. generała José de San Martín, bohatera wojen niepodległościowych Argentyny, Chile i Peru. Razem z Towarzystwem Polsko-Argentyńskim, z pomocą reprezentanta Michała Starosty, organizujemy różne uroczystości i wydarzenia, jak np. konferencja z udziałem José Skowrona, przedstawiciela licznej Polonii z prowincji Misiones, który opowiedział o ich ogromnej i cenionej pracy, polegającej na rozwijaniu produkcji herbaty i yerba mate w Argentynie. We współpracy z dr. hab. Jerzym Mazurkiem, wicedyrektorem Muzeum Ruchu Ludowego, rozpowszechniam informacje o Polonii argentyńskiej, promuję również polo argentyńskie w Polsce. Z ogromnym wkładem pracy Gminy Łomianki i poparciem Powiatu Warszawsko-Wschodniego obchodzimy co roku Dzień Przyjaźni Polsko-Argentyńskiej. Przy wsparciu władz Bydgoszczy, Torunia i wielu innych miast rozpowszechniamy argentyńską muzykę, taniec i kulturę, m.in. promujemy argentyńskie tango, a z Fundacją Akademia Kobiet Skutecznych nie tylko wspieramy kampanię uświadamiającą kobiety o potrzebie regularnego sprawdzania stanu zdrowia, ale również mamy wyjątkowy zaszczyt obchodzić co roku 8 czerwca Dzień Osadnika Polskiego. To święto ustanowił 29 lat temu parlament argentyński w hołdzie dla imigranta polskiego w Argentynie. Polacy, jak nikt inny w żadnym innym kraju, zasłużyli na własne święto w Argentynie, gdyż wyróżnili się tu niezwykłą pracowitością, uczciwością, przedsiębiorczością, solidarną społeczną pracą oraz umiejętnością w wielu dziedzinach. W 2025 roku będziemy obchodzić 30-lecie ustanowienia w Argentynie tego dnia na cześć polskich imigrantów.

Jakie są Pani główne cele i priorytety jako ambasador Argentyny w Polsce?

Moim celem jest zwiększenie wymiany handlowej i jej urozmaicenie. Jestem przekonana, że jest to możliwe, jeśli poznamy się lepiej wzajemnie i zdamy sobie sprawę, że jesteśmy sobie bliscy, gdyż kultywujemy te same wartości. Polacy bardzo szybko uczą się języka hiszpańskiego, ale z Argentyńczykami można też porozumieć się w języku angielskim. Wierzę, że plany się powiodą, a podobna kultura i wzajemna przyjaźń są do tego idealnym środkiem.

Z jakimi wyzwaniami spotyka się Pani na zajmowanym stanowisku?

Chciałabym mieć więcej czasu na bliższe poznanie każdego województwa w Polsce, aby pokazać piękno i bogactwo Argentyny oraz argentyńskiej kultury, opowiedzieć o hojności i zdolności jej mieszkańców, a także o możliwościach rozwoju argentyńskich interesów w Europie, dzięki pracy wnuków i prawnuków współczesnych polskich przedsiębiorców, którzy znają i cenią swoje korzenie, jak również interesów Polaków w Ameryce Łacińskiej.

Jak Pani ocenia obecny stan relacji między Polską a Argentyną?

Moje poprzedniczki wykonały wspaniałą pracę podczas swojego pobytu w Polsce, ale niestety pandemia bardzo przeszkodziła w rozwoju działań. Nabraliśmy rozpędu kiedy prezydentem naszego kraju został Javier Milei. Dzięki jego znajomości sytuacji w Środkowej Europie i stanowczemu poparciu wolnych krajów, broniących się przed inwazją obcych państw, Argentyna jest bliska Polsce, co niewątpliwie będzie owocowało w najbliższej przyszłości.

W jakich obszarach widzi Pani największy potencjał do międzynarodowej współpracy?

Nasze kraje mogą z powodzeniem rozwijać współpracę w dziedzinach technologii informatycznej, satelitarnej, biomedycznej, itp., jak również w wymianie najwyższej jakości produktów dla konkurencyjnego rozwoju przemysłu przetwórstwa spożywczego w Polsce. Argentyna zmodernizowała swoją infrastrukturę, włącznie z rafinerią i metodą wydobywania ropy naftowej oraz gazu, w wielkim stopniu dzięki pracy i działaniom inżynierów polskich. Nadszedł czas sztucznej inteligencji, energii odnawialnej, informatyki i technologii komunikacyjnej. W tych obszarach możemy rozwijać naszą ofertę w partnerstwie dla rynków hiszpańskojęzycznych oraz europejskiego.

Jakie jest Pani zdanie na temat roli kobiet w dyplomacji i polityce?

Rola kobiet w dyplomacji i polityce jest niezbędna. Moim zdaniem kobieta potrafi spojrzeć na problemy spokojniej, ostrożniej reagować, mieć szersze spojrzenie na świat i na innych ludzi, często trafniej szacuje drugą stronę, nie przechodzi zbyt łatwo do kolejnego poziomu dyskusji, a więc nie dopuszcza do przemocy, tylko wykorzystuje argumenty, aby raczej przekonać, niż zwalczać przeciwnika. Z pewnością są wyjątki, ale generalnie kobiety nie dają się łatwo oszukać, widzą więcej niż to, co oczywiste i odkładają emocje na bok przed podjęciem decyzji. Są też zazwyczaj gotowe przyznać się do błędu i przyjąć dobrą radę. Jednym słowem, są one z reguły dobrymi negocjatorkami.

Jakie rady dałaby Pani młodym kobietom, które aspirują do kariery w dyplomacji?

Radziłabym kształcić się bez przerwy, szczególnie w różnych językach, a także obserwować ludzi i zawierać znajomości, dzięki którym można wiele się nauczyć. Warto też brać udział w konferencjach i wykładach, czytać dobre książki o historii, które trafnie i bezstronnie opisują nie tylko fakty, ale konteksty, by nabrać zdolności rozpoznawania konfliktów, jakie powstają między ludźmi i między krajami, a także poznawać korzystne rozwiązania. Najlepiej od młodości aktywnie zgłębiać wiedzę o swoim kraju, jego kulturze, historii oraz interesować się gospodarką.

Skąd czerpie Pani energię i inspirację do działania?

Inspirują mnie bohaterowie historyczni mego kraju, tacy jak José de San Martín, który był nie tylko rozsądnym i wzorowym przywódcą wojskowym, ale też szczodrym i sprawiedliwym politykiem, a w dodatku kochającym ojcem i dziadkiem. W dzisiejszej Argentynie jestem dumna z naszych piłkarzy, którzy są zwycięzcami Pucharu Ameryki, a także mistrzami świata. Są oni dla nas wzorem, z Lionelem Messi na czele, skutecznej pracy zespołowej.

Jakie są Pani zainteresowania poza pracą dyplomatyczną?

Przede wszystkim z dumą śledzę sukcesy moich dzieci: Klary – psychologa, Mateo – inżyniera chemika i Ireny – inżyniera elektryka. Osobiste zainteresowania to muzyka, taniec i teatr. Współpracuję z organizacjami zajmującymi się dobrostanem zwierząt. Pasjonuję się baletem klasycznym i łyżwiarstwem artystycznym. Lubię czytać blogi polityczne i historyczne.

Jakie są Pani plany na przyszłość, zarówno zawodowe, jak i osobiste? Czy jest jakieś marzenie, które chciałaby Pani zrealizować?

Marzę o tym, aby zbliżyć nasze narody, ułatwić zrozumienie i zachęcić do wspólnych, udanych biznesów na skalę globalną. Mam też nadzieję, że przyczynię się do głębszej przyjaźni między naszymi krajami. Chciałabym mieć możliwość w przyszłości odwiedzać piękne polskie i litewskie miasta oraz wspaniałych ludzi, których poznaję, a za którymi na pewno w przyszłości będę tęsknić. Planuję bywać na koncertach chopinowskich pod pomnikiem wielkiego kompozytora. Chciałabym bardzo, żeby jeszcze za mojej kadencji powstała silna i aktywna Polsko-Argentyńska Izba Handlowa. 

Like this article?

Share
Share

Leave a comment