Chór Czosnowianie. Łączy nas przyjaźń

Jak to jest, że mimo wielu obowiązków macie ochotę działać? Czym zajmujecie się jako organizacja?

Trzeba zacząć od tego, że lubimy się spotykać. Jest to oderwanie się od codzienności, a poza tym łączy nas przyjaźń. Kiedy się spotykamy, dzielimy się troskami, radościami, wymieniamy poglądy i doświadczenia, np. na temat gotowania, a żeby te spotkania jeszcze bardziej umilić, to śpiewamy. Pomagamy kiedy ktoś ma kłopoty, organizujemy spotkania kulinarne, działamy w ramach Koła Gospodyń Wiejskich. Jednak najpierw powstało Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Czosnów. Jego inicjatorkami są Hanna Kręźlewicz i Małgorzata Bodziak. Pisały projekty, pozyskiwały środki na inicjatywy lokalne. W tym roku minie 20 lat jego działalności. Stowarzyszenie skupia Klub Seniora, klub sportowy, środowisko Grupy Kampinos AK i nasz Chór Czosnowianie, który obecnie liczy grupę 15 osób. 

Współpracujemy także z Kołem Gospodyń Wiejskich w Cząstkowie Polskim, dzięki temu mamy salę. Jest to najstarsze w gminie Czosnów koło, działające już od 1957 roku. Założycielką była Genowefa Zajączkowska. Spotykałyśmy się raz w miesiącu. Zgodnie z zasadą solenizantki z danego miesiąca były organizatorkami. Były przyjęcia z kwiatami i poczęstunkiem. 

Z czego obecnie się finansujecie?

Jako Klub Seniora czy chór nie mamy dużego dofinansowania. Gmina utrzymuje lokal, w którym się spotykamy, finansuje przejazdy autokarem, natomiast wycieczki przeważnie są z własnych środków. Zaplanowaliśmy, że w najbliższym czasie wybierzemy się na wycieczkę odwiedzając Warszawę, następnie Kotlinę Kłodzką, Kudowę i nawet czeską Pragę, a w drodze powrotnej Wrocław. Liczymy na choć niewielkie dofinansowanie przez gminę Czosnów.

Jak często spotykacie się w ramach chóru i co śpiewacie?

Spotykamy się raz w tygodniu na dwie godziny. Niestety brakuje nam maestro czy muzyka, który poprowadziłby chór. Kiedyś tę funkcję pełnił nasz organista, Ireneusz Dwojak. Grał na organach i na akordeonie, ale przed pandemią odszedł. Nowym organistą został niedawno Marcin Kobuszewski, który pięknie gra na akordeonie, wygrywa ogólnopolskie konkursy. 

Co śpiewamy? Kiedyś śpiewaliśmy przeważnie ludowe piosenki, natomiast teraz śpiewamy to, co lubimy, np. piosenki z młodych lat lub jeśli znajdziemy coś ładnego w internecie. Na nadchodzące Dni Czosnowa układamy zupełnie nowy repertuar. Najpierw tradycyjnie zaśpiewamy Hymn Czosnowa, a później, ponieważ jest 75-lecie zespołu Mazowsze, to chcemy zaśpiewać kilka ich utworów, a na koniec dodamy wesołe piosenki o seniorach.

Jak często koncertujecie?

Przed pandemią koncertowaliśmy bardzo często. Przez ostatnie 2 lata byliśmy np. dwa razy w Cząstkowie Mazowieckim, gdzie grupa rodzin wielodzietnych zorganizowała z okazji uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski piknik rodzinny i zaprosiła nas, żebyśmy zaśpiewali. Całej społeczności bardzo się podobało, bo wystąpiliśmy w naszych regionalnych strojach. Kilka lat temu wzięliśmy udział w ogólnopolskim konkursie piosenki „Między Wisłą a Prosną”. Wystąpiło 80 zespołów, a my – pierwszy raz w nowych strojach – zajęłyśmy wysokie miejsce. Śpiewaliśmy w Legionowie, w Pułtusku w Zamku, gdzie zaproszeni byli goście z Kazachstanu, w kościele w Serocku na koncercie kolęd, a także koło Przasnysza w Kamienicy. Byliśmy w Warszawie na „Śniadaniu na trawie” i kiedy zaczęliśmy spontanicznie śpiewać, ludzie zatrzymywali się i w pewnym momencie zrobił się tłum wokół nas. Wtedy byliśmy bardzo dobrze przygotowani, przywieźliśmy swoje ciasto i częstowaliśmy ludzi, rozdawaliśmy czosnek jako symbol Czosnowa. 

Jaki jest średni wiek chórzystów? Czy wszyscy jesteście seniorami?

Najstarsza chórzystka, Urszula Piwnicka, która przestała przychodzić 2 lata temu, ma 92 lata. Piękny głos. Wszyscy mamy po ok. 70 lat, ale ta nasza wspólnota w chórze, spotkania i wspólne śpiewanie sprawiają, że czujemy się młodzi, pełni energii. Tego nie widać po naszych rówieśnikach, którzy nie chodzą na tego typu spotkania. Mamy w naszym żeńskim gronie jednego pana, który trafił do nas przypadkiem, kiedy spotkaliśmy się na śpiewaniu w czasie uroczystości z okazji Święta Niepodległości. Jest cennym, bardzo mocnym głosem w chórze, do którego należy razem z żoną. Chciałybyśmy, żeby dołączyły do nas młode głosy, nowe osoby, które wniosą pomysły i energię.

Czy chodzicie wspólnie na inne zajęcia?

Bardzo lubimy gimnastykę, kiedyś była u nas joga i mamy nadzieję, że te zajęcia wrócą, bo po nich czuliśmy się świetnie, pomagały nam te ćwiczenia. Spotykamy się też w ramach Klubu Seniora, np. z okazji świąt Wielkanocnych i Bożonarodzeniowych. Do Klubu Seniora na samym początku należało 40 osób, a dwa lata później już 64. Także Koło Gospodyń Wiejskich organizuje wiele imprez, w których bierzemy udział, np. Jasełka, Dzień Matki, Dzień Seniora. Zapraszamy wtedy władze samorządowe, księdza profesora Józefa Mandziuka, który jest dobrym opiekunem seniorów z wieloma zasługami.

Czy to, co robicie jest ważne tylko dla Was, czy ma również wpływ na społeczność i gminę?

Na nasze występy lub kiedy śpiewamy w kościele, przychodzi bardzo dużo ludzi, rodziny, dzieci z dziadkami i z przyjemnością nas słuchają. Jest to element integrujący, łączący wspólnotę lokalną. To integracja zarówno sąsiedzka, gminna, ale także międzypokoleniowa. 

Kiedyś w Nidzicy mieliśmy ognisko i zaczęliśmy śpiewać stare piosenki. Obok była impreza młodych ludzi. Kiedy nas usłyszeli, przyszli i usiedli z nami, słuchając jak śpiewamy.

Czy młodzi ludzie angażują się w taką integrację?

Młodzi ludzie mają inne zajęcia, a w dobie internetu również inne poglądy i zainteresowania. Nie czują potrzeby, żeby być razem. Kiedy pani Zajączkowska założyła Koło Gospodyń Wiejskich wiele lat temu, mieliśmy wtedy jedynie radio. Dlatego była duża chęć bycia razem, spotykania się choćby na drodze, na ławeczce przy płocie. To były spotkania integracyjne, wzajemne relacje, wymiana doświadczeń, spostrzeżeń. Panowało poczucie dużej wspólnoty.

Mówicie, że nie ma ciągłości pokoleniowej w chórze. Co będzie jak Wam zabraknie energii? Czy macie następców?

Zastanawiamy się nad tym. Zachęcamy nasze dzieci, żeby śpiewały. Pomagają nam w działaniu, ale nie ma dążenia, żeby z czasem nas zastąpić. Nie chcą się angażować na stałe, brakuje im czasu. Obecnie nie ma potrzeby i poczucie, by budować wspólnoty. Kiedyś jako młodzież spotykaliśmy się w grupie kilka dziewcząt i kilku chłopców, mieliśmy zabawy wiejskie, spędzaliśmy czas u każdego w domu i były śpiewy, gry. Dzisiaj, np. w czasie rodzinnych spotkań młodzież nie wyrywa się do śpiewania, nawet „Sto lat” wychodzi tak sobie. Między przeszłością a teraźniejszością jest przepaść.

Młodzi ludzie przychodzą na różne pikniki, dożynki, ale nie interesują się tym, żeby się zapisać. Za to młodzież teraz garnie się do ochotniczej straży pożarnej, może dlatego, że mundur, albo że tam są pieniądze.

Co by się zmieniło u Was, jak byście mieli nieograniczone możliwości finansowe i organizacyjne? Jak wtedy przyciągnęlibyście młodsze pokolenia?

Wiele osób spoza chóru pyta o wycieczki, na które jeździmy. Chcieliby podróżować, zwiedzać. Być może wyjazdy w nowe miejsca, występy połączone z podróżowaniem zachęciłyby ludzi do dołączenia do naszej grupy. 

Nam potrzeba nowych członków i więcej pomysłów. Trochę się wypalamy, nie wszyscy prowadzimy auta, czasem trudno jest dotrzeć na próbę. Nie wszyscy obsługujemy komputer, żeby móc robić coś więcej, angażować się. Świeża krew przydałaby się nam, a my jej. 

Rozmawiamy o młodym pokoleniu, które można sklasyfikować na 40+, 30+ i poniżej 20 lat. Każde z tych pokoleń miałoby inną motywację, żeby dołączyć do Waszej społeczności. Co sądzicie o zorganizowaniu wymiany pokoleniowej, w której z jednej strony młodzi podzieliliby się z Wami np. wiedzą komputerową, a Wy nauczylibyście ich np. robienia serwet, malowania lub gotowania czy pieczenia?

To jest bardzo dobry pomysł i chętnie wzięlibyśmy udział w takim programie. Potrzebujemy do tego inicjatywy i osoby, która zrealizowałaby ten pomysł oraz poprowadziła spotkania lub podpowiedziała jak to zrobić. To jest właśnie ta potrzeba nowej energii i świeżej krwi. Jest wiele talentów i na pewno młodsze pokolenie, angażując się, mogłoby bardzo dużo wnieść do naszej organizacji.

Rozmawiała Urszula B. Krawczyk 

Like this article?

Share
Share

Leave a comment