SZTUKA INWESTOWANIA W SZTUKĘ

malarstwo, grafika

        W sytuacji, w której nie da się określić granic sztuki, a zatem nie można ustalić jej definicji, również status samego dzieła sztuki stał się niejasny.

Jerzy LUDWIŃSKI, Epoka błękitu, s.191, Wyd. Otwarta pracownia, Kraków 2009

 

Epizod I. Rok 1950.

Dnia 19 stycznia minister kultury Włodzimierz  Sokorski podpisał zwolnienie prof. Władysława Strzemińskiego z pracy pedagogicznej w PWSSP w trybie pilnym „ze względu na dobro służby”. Zaraz po zwolnieniu  Artysta zatrudnił się w Powszechnej Spółdzielni Spożywców projektując plakaty.

Epizod II. Rok 1960.

Wojciech Fangor i Stanisław Zamecznik wystawiaja Studium przestrzeni. Wydarzenie to  w Polsce przemija bez echa. Wątki abstrakcji geometrycznej wykorzystał Fangor w twórczości plastycznej na emigracji. Przyniosło to  Artyście sławę i splendor, ale dopiero  po wystawie w MoMA, Nowy  Jork. Twórczość Zamecznika nie zaistniała na rynku. Ani wtedy , ani po latach.

Epizod III. Rok 1970.

W galeriach Zapiecek i Foksal wystawiają Nowosielski,  Ziemscy, Berdyszak, Sosnowski, Kantor, Gierowski i wielu innych. Ich prace nie znajdują  nabywców wśród rodzimych kolekcjonerów. Sa kupowane przez Polonię odwiedzającą kraj oraz przez muzea, które mają  za zadanie planowe gromadzenie sztuki współczesnej.

Epizod IV. Rok 1980.

Zamiast sztuki są igrzyska i walka o prawa pracownicze. Idee sztuki  wyzwolonej schodzą do podziemia, powstają pierwsze prace sztuki ulicy. Trwa polaryzacja postaw ideologicznych. Początek dekady opisanej przez Andę Rottenberg w Przeciągu,Warszawa, 2009, Open Art Projects. Dla rynku sztuki – zamartwica!

Epizod V. Rok 1990.

Powstałe domy aukcyjne zaczynają tworzyć fundamenty rynkowe. Sztuka nowoczesna jeszcze jest poza obszarem zainteresowania klientów, którzy nie są w stanie jej zrozumieć i zaakceptować.

Epizod VI. Rok 2000.

Dzięki wielkim powrotom oraz kilku spektakularnym sprzedażom zaistniało pojęcie: klasycy polskiej współczesności, a wyróżnikiem estymacyjnym obrazów Gierowskiego, Nowosielskiego, Fangora, Lebensteina, Kantora, Sterna i  wielu innych jest kwota  20 – 30 tysięcy dolarów. Początek rynku sztuki współczesnej.

 

Epizod VII. Rok 2010.

Praca Opałki została sprzedana za $ 300.000. Praca Sasnala za $ 600.000.

 

Epizod VIII. Rok 2011.

Powstaje Abbey House – dom aukcyjny (DAAH), którego manifest spowodował lekki ferment w świecie sztuki nowoczesnej.  Dyskusje o sztuce młodych, o sztuce inwestowania w sztukę, podziały wśród galerzystów i promotorów sztuki, emisja akcji i debiut na giełdzie papierów wartościowych, zakupy dzieł sztuki na raty itp, rokują nadzieję na ożywienie rynkowe.

 

Na podstawie szczątkowego, dekadowego kalendarium, które przedstawiłem we wstępie można postawić dwa wnioski, które nie budzą  pozornie żadnych wątpliwości:

  1. Należy k u p o w a ć sztukę współczesną kierując się wytycznymi DAAH.
  2. Należy kupować akcje DAAH począwszy od dnia debiutu (początek maja 2011).

Zarząd DAAH zapewnia, że jest przygotowany formalnie i merytorycznie do zapewnienia swoim fanom, akcjonariuszom i klientom godziwych zysków, a przede wszystkim obcowanie z dziełami o najwyzszym poziomie artystycznym.

I tu następuję pierwszy zgrzyt. Czy kanon estetyczny, którym kieruje się menagement DAAH będzie zbieżny z kanonem Kowalskiego?
Zgrzyt drugi: Jakie kryteria decydują o wyborze młodych stypendystów na Artystów Flagowych DAAH?
Zgrzyt trzeci: Czy płacenie stypendiów i reżim porównywalny z realizacją planów produkcyjnych nie będzie miał wpływu na jakość sztuki? Przecież sztuka konformistyczna jest w gruncie rzeczy nieszczera, więc nieprawdziwa, więc licha; czyba, że nie patrzymy na to, a patrzymy na oś biznesową.

Moje obawy o zgrzyty to stopnie ryzyka, z którym można się liczyć przy inwestowaniu w sztukę według patentu DAAH. Wydaje się jednak, że nikt nie jest w stanie jednoznacznie wypowiedzieć się o stopniu pewności/niepewności inwestycynej  w dniu dzisiejszym w perspektywie dwupokoleniowej. Jedno jest pewne. Zdecydowana większość Artystów nowoczesnych nie liczy się w żadnych rankingach i po prostu żyje na przeciętnym poziomie uprawiając przeciętną sztukę, rękodzieło lub wręcz inne zawody. Sukces odnosi ło, odnosi i zapewne będzie odnosić poniżej jednego procenta wykształconej rzeszy malarzy, rzeźbiarzy, grafików i projektantów wzornictwa przemysłowego. Tak było, tak jest i tak będzie, chociaż będzie jeszcze gorzej, jako że wiek XXI  jest wiekiem, którego ikoną jest ekran, a narzędzia do projekcji ma dosłownie k a ż d y, poczynając od siedmiolatka do staruszka.

 

Epilog:

Jest rok 2020. Od wiosny świat opanowała pandemia koronawirusa. Życie prawie zamarło przenosząc się do domostw. Sztuka się jednak obroniła. Obroty domów aukcyjnych i podmiotów handlujących sztuką znacząco wzrosły. Sprawdza się stare przysłowie: Ars longa, Vita brevis

 

polsko-amerykański artysta malarz, grafik, scenograf, kurator, edukator.Andrzej Grabkowski

Kolekcjoner malarstwa i grafiki,
promotor sztuki
i historii staropolskiego przemysłu

 

 

Like this article?

Share
Share

Leave a comment