Trudno… Dlaczego aż tak trudno?! Przecież w życiu zapisałem setki stron, skleciłem tysiące zdań, połączyłem mniej lub bardziej zręcznie miliony słów? A zdarzało się, że pisząc o kimś lub o czymś – do czego ze wstydem i pokorą się przyznaję – miałem o tym kimś lub tym czymś blade pojęcie. A teraz, gdy siadłem, aby napisać o kimś, a właściwie, o KIMŚ, kogo znałem w zasadzie przez całe swoje dorosłe życie i z KIM łączyło mnie tak wiele, nie wiem jak się do tego zabrać…
Bo mam napisać o Marku Goliszewskim, o Człowieku powszechnie znanym, osobie publicznej, prezesie i przewodniczącym, redaktorze i dziennikarzu, inicjatorze i założycielu… Człowieku, który należał do tych ludzi, o których czasami mawia się żartobliwie, że zna połowę ludzi, a druga połowa zna jego.
Jego opus magnum był Business Centre Club, któremu covidowa pandemia odebrała możliwość uroczystego świętowania 30-lecia istnienia. Ale nie byłoby BCC, gdyby wcześniej nie było Business Foundation Book, pierwszego w Polsce almanachu przedsiębiorców i przedsiębiorstw oraz instytucji i organizacji, którzy i które rozpoczęli po 1989 roku żmudne wykuwanie nowej gospodarki w państwie, które właśnie narodziło się na nowo.
Mieliśmy już wówczas za sobą znajomość jeszcze z okresu studenckiego, a odnowioną przy okazji spotkań organizacyjnych związanych z powstaniem miesięcznika „Konfrontacje”, którego Marek Goliszewski był pomysłodawcą i którego miał zostać (i był w latach 1987 – 1990) redaktorem naczelnym. Te organizacyjne spotkania, które odbywały się na pięterku oficyny Pałacu Sobańskich, który po latach miał się stać siedzibą Polskiej Rady Biznesu, pokazywały Jego talent organizacyjny, sposób myślenia, umiejętność przekonywania i konkretnego przedstawiania swoich pomysłów, a nade wszystko sposobów ich realizacji. A były to lata niełatwe. Lata, w których barykady podziałów były już dawno wzniesione, stąd i tytuł miesięcznika nie był przypadkowy. „Konfrontacje” były poza „Tygodnikiem Powszechnym”, którego siłą było wsparcie Kościoła, jedynym pełnodebitowym periodykiem, który zaznaczał ingerencje cenzury w zamieszczanych artykułach. To był efekt zabiegów właśnie Marka Goliszewskiego, wspieranego przez Jerzego Jaskiernię, mistrza konkursów oratorskich, dzisiaj profesora nauk prawniczych i nauczyciela akademickiego, a wtedy pełniącego funkcję sekretarza generalnego Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego.
Jak wspomniałem, Business Centre Club, Markowe opus magnum, narodził się z tego, co nagromadziło się przy powstawaniu „biblii polskiego biznesu”, jak wspomnianą Business Foundation Book nazywał Bogdan Chojna, jej pomysłodawca. Z Bogdanem Chojną współpracował Marek, a z nim wielu innych, np. Ryszard Kalisz i ja. Będąc sekretarzem ówczesnej Gminy Wola, powstałej po przełomie roku 1989, przekonałem jej zarząd do zareklamowania „naszej”, nowej Woli w pierwszej edycji PFB i to na tzw. drugiej okładce i jej sąsiedniej stronie. Gdy współpraca między dotychczasowymi partnerami w ramach Business Foundation Sp. z o.o. zaczęła trzeszczeć Marek Goliszewski, nabyte doświadczenie, swój zmysł organizacyjny i siłę perswazji, a i chęć partnerskiego współdziałania, postanowił wykorzystać tworząc Business Centre Club, swoje, jak się okazało i o co już wyżej podkreśliłem, opus magnum.
Przez 30 lat z okładem był człowiekiem-instytucją, był Business Centre Clubem, tak jak BCC było Nim. On i BCC nie asystowali, On i BCC współtworzyli zręby nowoczesnej III Rzeczpospolitej. My, członkowie BCC, a do dzisiaj wśród nich jest wielu „weteranów”, którzy są z BCC związani od początku, czujemy się współtwórcami sukcesu, który Polska w tych latach odniosła i dokąd, także dzięki nam, doszła oraz bolejemy nad tym, jak dzisiaj sama pozbawia się tego miejsca w świecie, które z takim trudem i zapałem zdobywała. Zdobywała dzięki takim ludziom jak ON, jak Marek Goliszewski.
Dzisiaj mam na biurku przed sobą Jego książkę pt. „Stąd do przyszłości”. Patrzę w spoglądające z okładki Jego oczy i tak sobie myślę, że Jego wizja PRZYSZŁOŚCI, którą w niej przedstawił spowija dzisiaj nie tylko mgła, ale wręcz mrok niepewności.
Marku, niestety już bez Ciebie, ale będziemy starali się i dołożymy wszelkich starań, aby tę mgłę rozwiać, a mrok rozświetlić tak, aby Twoja wizja PRZYSZŁOŚCI stała się rzeczywistością!
Marek J. Zalewski