Karolina Kaczorowska w oczach dr Iwony Walentynowicz

Godność życia Prezydentowej Karoliny Kaczorowskiej, ostatniej Pierwszej Damy II Rzeczypospolitej w oczach dr Iwony Walentynowicz 

Żyć godnie w codziennej, spokojnej rzeczywistości jest trudno. A co dopiero w doświadczaniu najbardziej wstrząsających wydarzeń historii, kiedy zmienia się świat. Nic z historii ostatnich 90 lat nie zostało jej oszczędzone. Przeżyła wszystko co spotkało Polaków z jej pokolenia. Nawet katastrofa smoleńska zabrała jej męża. Wszyscy którzy ją znali wspominali jej pogodę ducha. Jej pogrzeb stał się symbolem zakończenia II Rzeczypospolitej. Symbolicznie złożyliśmy urnę z prochami całego pokolenia Polskich tułaczy w Świątyni Opatrzności Bożej.

Prezydentową Karolinę Kaczorowską znaliśmy przede wszystkim jako wielką działaczkę społeczną na rzecz potrzebujących Polaków w Wielkiej Brytanii oraz jako małżonkę Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego – ostatniego prezydenta II RP. Nie wszyscy jednak wiedzą, że jako mała dziewczynka została wywieziona w głąb Rosji Sowieckiej, skąd wydostała się z armią gen. Tadeusza Andersa, by przez Persje trafić do obozu dla uchodźców w Ugandzie i dorastać w odległych dzikich terenach Afryki Wschodniej. 

Panią Karolinę z Mariampolskich Kaczorowską poznałam dwie dekady temu na uroczystości rodzinnej moich przyszłych teściów Bożeny i Mieczysława Walentynowiczów, wieloletnich przyjaciół Pary Prezydenckiej. Nie znałam wówczas historii przeżyć wojennych Pierwszej Damy. Nie znał ich prawie nikt. Niezwykle skromna, wolała słuchać, doradzać, wspierać dobrym słowem, o sobie mówiąc przy tym niewiele. Zawsze kiedy przylatywała do Polski, podkreślała z dumą i nieskrywanym wzruszeniem: „jestem u siebie, w moim domu”. Fascynował mnie jej entuzjazm, a także ujmujący sposób bycia, oddanie rodzinie, mocno akcentowana miłość do Polski i wiara w Boga. Zastanawiałam się jakie koleje życia wpłynęły na ukształtowanie tak wielkiej i wspaniałej osobowości. Częste wizyty w kraju i moje spotkania z Panią Prezydentową zaowocowały wieloma wywiadami bogatymi w fascynujące historie z jej życia, na podstawie których powstała książka pt. „Karolina Kaczorowska – Pierwsza Dama Emigracji”. 

Pochodziła z Małopolski Wschodniej, z okolic Stanisławowa (obecnie terytorium Ukrainy). Kiedy wybuchła wojna, miała świętować swoje dziesiąte urodziny. Kilka miesięcy później, w noc największej akcji deportacyjnej, 10 lutego 1940 r, została wywieziona wraz z rodzicami i bratem do Komi ASRR. Koszmarne długie tygodnie podróży pociągiem towarowym, w przeraźliwym mrozie, ścisku, brudzie oraz głodzie przetrwali dzięki swojej pomysłowości i przedsiębiorczości, co ze szczegółami zobrazowałam w książce. W Komi rodzina, by przeżyć, musiała poddać się katorżniczej pracy przy wyrębie syberyjskiej tajgi, a kiedy ojca aresztowano i osadzono w gułagu, a matkę i brata wywieziono na trzy miesiące do sianokosów, młodziutka Karolina wytrwale zbierała żurawinę, aby kupić za nią machorkę dla ojca, którą podarowała mu, kiedy tylko wrócił do rodziny. Nie dane mu było jednak skosztować podarunku. Zachował go na „czarną godzinę”, a ta nadeszła szybciej niż się spodziewano. Podczas tułaczki, która rozpoczęła się jesienią 1941 roku, machorka służyła wielokrotnie jako karta przetargowa na drodze po wolność. 

Podróż do tworzącej się na terytorium Rosji polskiej armii wyglądała jednak zupełnie inaczej niż transport Polaków na Syberię. Już bez lęku o życie, ale nadzieja na powrót do ojczyzny. Razem z opisem przeżyć bohaterki na łamach książki poznajemy realia życia uchodźców w Pahlevi, Teheranie czy w Indiach, gdzie tworzono dla nich obozy przejściowe (tranzytowe). Starano się też zachować namiastkę codzienności, organizując szkolnictwo, harcerstwo i duszpasterstwo. 

Ostatnim przystankiem tułaczej drogi było osiedle Koja w Afryce, zlokalizowane nad Jeziorem Wiktoria w Ugandzie. Tam nastoletnia Karolina kształtowała swój młodzieńczy lecz dojrzały jak na swój wiek charakter, przystępując do upragnionego harcerstwa, które będzie towarzyszyć jej przez całe życie i w jego duchu wychowa swe córki, a one swoje dzieci.

Po wojnie cała rodzina otrzymała schronienie w Londynie. Tam, dzięki mądrości i przezorności matki – Rozalii Mariampolskiej, przyszła Pierwsza Dama otrzymała gruntowne wykształcenie. Tam – w harcerstwie – poznała swego przyszłego męża Ryszarda Kaczorowskiego. Tam założyła rodzinę i poświęciła się zarówno pracy zawodowej jako pedagog, jak i pracy społecznej oraz działalności charytatywnej. Po wojnie na emigracji, kto tylko zaczynał stawać na własne nogi, od razu angażował się w pomoc potrzebującym Polakom. Tworzono „małą Polskę” na obczyźnie – rozbudowane środowisko, którego filar stanowił polski rząd z siedzibą w Londynie. Powstały nieliczne stowarzyszenia, organizacje, domy pomocy, towarzystwa kulturalne, sobotnie szkoły polskie. Kiedy rodzinny kraj pozostawał w niewoli komunistycznej, poczucie wolnej Polski poza granicami dawało nadzieję. 

Karolina Kaczorowska niestrudzenie angażowała się w różne organizacje, a najwięcej czasu poświęcała Polskiej Misji Katolickiej, była wieloletnią prezeską Koła Pań, które aktywnie działało jako parafialna część wspólnoty katolickiej, włączała się w prace Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego oraz bardzo dużo serca wkładała w pracę w Zjednoczeniu Polek, zasiadając w jego zarządzie. 

Do ojczyzny wróciła po 50 latach, w 1990 roku, towarzysząc mężowi jako Pierwsza Dama na uroczystości przekazania urzędu prezydenckiego i insygniów władzy państwowej na ręce wówczas wybranego po raz pierwszy przez Polaków w wolnych wyborach prezydenta odnowionej Rzeczypospolitej Lecha Wałęsy. Od tamtej pory dla Karoliny i Ryszarda Kaczorowskich Polska stała się drugim domem. Mimo że zakończył się jeden etap, ostatni Prezydent II RP nie zaprzestał swej służby dla kraju. Wraz z żoną każdego roku brali udział w wielu uroczystościach, spotkaniach z młodzieżą harcerską, kombatantami, ludźmi historii i kultury. Prezydent uczestniczył w konferencjach naukowych i debatach publicznych, był postacią znaną, szanowaną i lubianą. W przeddzień katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, 9 kwietnia 2010 r., Ryszard Kaczorowski wraz z córką wybrali się do Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie, by powiedzieć „Czuwaj” swojemu przyjacielowi śp. księdzu prałatowi Zdzisławowi Peszkowskiemu. Zatrzymali się też przy miejscu spoczynku księdza Jana Twardowskiego i wtedy Prezydent powiedział: „Trzeba sobie naprawdę zasłużyć, by móc być pochowanym w tak pięknym miejscu”. Nie wiedział, że patrzy na miejsce, w którym sam będzie spoczywał i że stanie się to tak szybko. 

Po tragicznej śmierci męża Pierwsza Dama Karolina Kaczorowska podjęła się misji krzewienia pamięci o Prezydencie, krocząc przez Polskę jego śladami. Jej życie, mimo iż usłane cierniami, to wielka księga dobroci. Była Przyjaciółką Polaków, posiadającą niezwykły dar zjednywania sobie ludzi, rozmawiania z nimi, słuchania ich i okazywania prawdziwego zrozumienia. Nigdy nie zapomniała też o wielkiej roli matek, które dzielnie wychowywały najmłodsze pokolenie przez lata wojennej wędrówki, podczas gdy ojcowie walczyli w szeregach armii. Zawsze wyrażała wdzięczność za każdą pomoc, jaką otrzymała w życiu. W swoich ostatnich dniach zwierzyła się córce, że już się nawędrowała. Zmarła 21 sierpnia 2021 r., a swą ostatnią podróżą do ojczyzny –do domu, do Panteonu Wielkich Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej, symbolicznie zamknęła historię II Rzeczypospolitej.

 

Książkę można kupić na stronie: 

www.walentynowiczpublikuje.pl

 

IWONA WALENTYNOWICZ

Doktor nauk humanistycznych, pisarka, publicystka, historyczka dziejów najnowszych i pilot balonu. Wiceprzewodnicząca Rady Dzielnicy Bielany m.st. Warszawy.

Like this article?

Share
Share

Leave a comment